czwartek, 15 listopada 2012

Piwo [drabble]


drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów. Zapraszam:

Chciałbym patrzeć rozmówcy prosto w oczy, ale to bardzo trudne, spoglądam więc za siebie – pustka. Spotkani ludzie dawno zniknęli w bocznych uliczkach lub za horyzontem. Echa wspomnień gwałtownie próbują wydobyć się z zakamarków pamięci.
– Muszę iść?  – pytam nieśmiało.
– Chcesz zostać? Po co?
– Mam jeszcze dużo pracy. Jak oni dadzą sobie radę beze mnie?
– Nie martw się. Teraz jesteś najważniejszy sam dla siebie – mówi zdecydowanym głosem. – Chodź, zobaczymy, co szef powie o twojej robocie.  – Wstaje rzucając dychę na stół. – Dokończ browara i idziemy.
– Michał!  – wołam – zawsze tak jest?
 – Nie. – Archanioł uśmiecha się ciepło. – Każdy umiera inaczej. Ty zasłużyłeś na ostatnie piwo.

środa, 14 listopada 2012

Argonauci – historia prawdziwa


- No przyjaciele, jesteśmy coraz bliżej. – Jazon jak zwykle pałał nieuzasadnionym optymizmem.        
Okręt zwany Argo, popychany podmuchem Zefira, przecinał fale z zadziwiającą łatwością. Dookoła rozciągało się bezkresne morze, opromienione zachodzącym słońcem.
Orfeusz, siedząc na dziobie, brzdąkał coś na swoim dziwnym instrumencie. Herakles, Tezeusz, Kastor i Polluks grali w kości. Inni leżąc wspominali ostatnią przygodę.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Ucieczka [drabble]


drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów. Zapraszam:

Strach jeży mi włosy. Bezlitośni barbarzyńcy podchodzą coraz bliżej. Ukryty w krzakach boję się, że łomot mojego małego serduszka zdradzi kryjówkę. Powolutku wychylam głowę i obserwuję. Czy mają psy? Ta myśl mnie przeraża.
Są! Słychać coraz głośniejsze ujadanie. Przez chwilę szukam ratunku na drzewie, to nic nie da, psy wywęszą. Histeria ogarnia mnie całego. Psychoza przenika i odbiera nadzieję na ratunek. Te czworonogi są kilka razy większe niż ja.
Adrenalina kipi w moich żyłach. Paniczny lęk zmusza do chaotycznej ucieczki.
Postać ubrana na zielono, z bronią w ręku, woła:
- Patrzcie, jaki mały kot tam ucieka! Ha, ha! Azor bierz go!

piątek, 24 sierpnia 2012

Skarb w Wieczornym Zamku


- Trzy rowery na jednym dachu to chyba trochę za dużo? - Wojtek jak zwykle wykazywał nadmierny niepokój.
- Oczywiście, że nie - odparłem. - Moja Meriva to auto niby małe, ale wytrzymałe.

Pierwszy raz od kilku lat udało mi się zebrać braci i wspólnie zrobić rowerowy wypad w Góry Izerskie. Sami bez rodzin jak za szkolnych czasów.

piątek, 17 sierpnia 2012

Źródło wiedzy [drabble]


drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów. Zapraszam:


Mój teleporter jest popsuty. Muszę na piechotę dotrzeć do bazy. Łudzę się, że zdążę. Znajomi mówią żebym dał sobie spokój, ale ja nie potrafię, nie chcę.
Kiedyś próbowałem. Chodziłem otumaniony, nie wiedziałem co myśleć, mówić, jak ocenić czy coś jest ważne.
Przyjaciele twierdzą, że bez tego jest im łatwiej, potrafią dostrzec inne ciekawe strony życia. Ale oni nic nie rozumieją. To przecież jest źródło wiedzy.
Dobiegam do kwatery, nerwowo otwieram drzwi, wpadam do salonu i błyskawicznym ruchem włączam odbiornik.
Zdążyłem!
Właśnie się zaczynają: najpierw Wydarzenia, potem końcówka Faktów i Wiadomości.
Jaka ulga, znowu będę wiedział co mam myśleć o świecie.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Takie czasy czyli jak się realizują faceci [drabble]


drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów. Zapraszam:


Schowany za skałą słucham wściekłych ryków dwugłowej bestii. Kłęby dymu z płonących krzaków przesłaniają widok, to ratuje mi życie. Główny element planu walki, wielka bojowa kusza, znika razem z panicznie galopującym koniem, który na widok smoka dość sprawnie wyrzucił mnie z siodła.
Na szczęście pawęż spadła razem ze mną. Pod jej osłoną bohatersko podchodzę do gada, by uharatać mu chociaż jedną głowę. On zaś tchórzliwie chce mnie upiec.
Na razie obu nam się nie udaje.
Zza przymkniętych drzwi mojej sypialni słyszę głos:
- Syneczku, chodź na dół, kolacja!
- Dzięki, mamusiu! Jeszcze pięć minut i idę – mówię, wpatrując się w smocze ślepia.

niedziela, 15 lipca 2012

Nuda - drabble

drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów. Zapraszam:


Siedzę przy biurku, wpatrzony w deszcz padający za oknem. Nuda i rutyna, jakich nigdy dotąd nie doznałem. Niechby coś drgnęło, wydarzyło się, przeleciało przez niebo. A tu nic, monotonia.
Melancholijno - wynudzony nastrój zmieniają promienie słońca przebijające chmury. Nagle dostrzegam, że to nie słońce, tylko olbrzymi statek kosmiczny rozjaśniający burzowe niebo. Stało się - kosmici wylądowali. Przyjaciele czy najeźdźcy? Alien czy ET? Uciekać czy witać?

Gwiazdolot zawisa nad niemal całą okolicą. Zaczyna wysuwać czujniki i wysyłać sondy. Pomiędzy rozsuniętymi stalowymi płytami tkwi gigantyczny głośnik, z którego dudni głos:

-Do roboty, leniu śmierdzący, bo premię potrącę! Spać możesz na urlopie! Tu się pracuje!

czwartek, 5 lipca 2012

Dom rodzinny [drabble] (DUCHY 2012)


drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów.
Ten akurat napisany na konkurs forum fantastyki – Duchy 2012
Zapraszam:


Patrzę na uśmiechnięte twarze nowych mieszkańców mojego domu. Życie bywa okrutne. Rodzinna kolebka nie należy już do mnie.
Zakradam się tam często i obserwuję z zazdrością, nowe porządki zachodzące w sypialniach, salonie, kuchni, ogrodzie… Bardzo trudno jest to zaakceptować. Ludzie są niby sympatyczni, ale dokoła wszystko jest moje, oni nie mają prawa tu przebywać.

Przyjaciel, który czasem przychodzi ze mną, siada obok cicho szepcząc do ucha:

- Spokojnie Mruczek, to już nie jest nasze.

Przez przymknięte oczy spoglądam na niego i coś we mnie łka.
- Mamo! – woła ktoś w domu. - Znowu słychać w ogrodzie miauczenie, a żadnego kota tam nie ma!

czwartek, 21 czerwca 2012

Tajemniczy składnik



Poniższe opowiadanie z polityką nie ma nic wspólnego, zostało zainspirowane przez konkurs ogłoszony na stronie: http://www.fantastyka.pl/10,7217.html   
Zasada jest prosta, kilka szczegółów, na których należy zbudować jakąkolwiek historię: Rycerz musi uratować Księżniczkę zamkniętą w wieży, której pilnuje Strażnik. Rycerz uzbrojony jest w: ołówek, sok porzeczkowy i bilet MPK.



- Halo! Maciek? No wreszcie dzwonisz – usłyszałem ulgę w głosie – już dzwoniłam na policję – zażartowała.
- W końcu znalazłem to, czego chciałaś – powiedziałem do telefonu. - Całe miasto złaziłem, nawet nie wiem jak wrócić – żaliłem się - słabo znam tę dzielnicę.
- Gdzie dokładnie jesteś?
Na najbliższym budynku dostrzegłem tabliczkę z nazwą.
- Przy Placu Koronkiewicza.
- To idź na przystanek, stamtąd stodwudziestką dojedziesz pod sam dom. Ale szybko, bo będzie za późno i cały twój wysiłek pójdzie na marne.

czwartek, 23 lutego 2012

Konsekwencje



KONSEKWENCJE

Zmrok zapadał bardzo szybko. Błąkałem  się w dzielnicy zrujnowanej przez bombardowanie, szukając schronienia na kolejną noc. Ostatni miesiąc mieszkałem w  przytułku dla bezdomnych. Było brudno ale przynajmniej ciepło i można coś zjeść. Jednak wywalili mnie stamtąd, bo przyczaiłem się przy umierającym Starym Łukaszu. Chciałem drapnąć jego portfel schowany w poduszce. Pilnował go i udawał, że nic nie ma, ale wszyscy cichcem opowiadali, że portfel był wypchany forsą. Stary nic z tego nie chciał wydać, taki był chciwy. Wolał żebrać i żyć jak ostatni łach. Czasem coś smęcił o córce, dla której zbiera posag, ale wszyscy wiedzieli, że nie ma żadnej rodziny.