poniedziałek, 23 lipca 2012

Takie czasy czyli jak się realizują faceci [drabble]


drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów. Zapraszam:


Schowany za skałą słucham wściekłych ryków dwugłowej bestii. Kłęby dymu z płonących krzaków przesłaniają widok, to ratuje mi życie. Główny element planu walki, wielka bojowa kusza, znika razem z panicznie galopującym koniem, który na widok smoka dość sprawnie wyrzucił mnie z siodła.
Na szczęście pawęż spadła razem ze mną. Pod jej osłoną bohatersko podchodzę do gada, by uharatać mu chociaż jedną głowę. On zaś tchórzliwie chce mnie upiec.
Na razie obu nam się nie udaje.
Zza przymkniętych drzwi mojej sypialni słyszę głos:
- Syneczku, chodź na dół, kolacja!
- Dzięki, mamusiu! Jeszcze pięć minut i idę – mówię, wpatrując się w smocze ślepia.

niedziela, 15 lipca 2012

Nuda - drabble

drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów. Zapraszam:


Siedzę przy biurku, wpatrzony w deszcz padający za oknem. Nuda i rutyna, jakich nigdy dotąd nie doznałem. Niechby coś drgnęło, wydarzyło się, przeleciało przez niebo. A tu nic, monotonia.
Melancholijno - wynudzony nastrój zmieniają promienie słońca przebijające chmury. Nagle dostrzegam, że to nie słońce, tylko olbrzymi statek kosmiczny rozjaśniający burzowe niebo. Stało się - kosmici wylądowali. Przyjaciele czy najeźdźcy? Alien czy ET? Uciekać czy witać?

Gwiazdolot zawisa nad niemal całą okolicą. Zaczyna wysuwać czujniki i wysyłać sondy. Pomiędzy rozsuniętymi stalowymi płytami tkwi gigantyczny głośnik, z którego dudni głos:

-Do roboty, leniu śmierdzący, bo premię potrącę! Spać możesz na urlopie! Tu się pracuje!

czwartek, 5 lipca 2012

Dom rodzinny [drabble] (DUCHY 2012)


drabble – utwór złożony z dokładnie 100 słów.
Ten akurat napisany na konkurs forum fantastyki – Duchy 2012
Zapraszam:


Patrzę na uśmiechnięte twarze nowych mieszkańców mojego domu. Życie bywa okrutne. Rodzinna kolebka nie należy już do mnie.
Zakradam się tam często i obserwuję z zazdrością, nowe porządki zachodzące w sypialniach, salonie, kuchni, ogrodzie… Bardzo trudno jest to zaakceptować. Ludzie są niby sympatyczni, ale dokoła wszystko jest moje, oni nie mają prawa tu przebywać.

Przyjaciel, który czasem przychodzi ze mną, siada obok cicho szepcząc do ucha:

- Spokojnie Mruczek, to już nie jest nasze.

Przez przymknięte oczy spoglądam na niego i coś we mnie łka.
- Mamo! – woła ktoś w domu. - Znowu słychać w ogrodzie miauczenie, a żadnego kota tam nie ma!